Właśnie mija półmetek sezonu wakacyjnego. Najwyższy czas zająć się problemem zadatku na usługi turystyczne, pobieranego w wysokości 100% ceny usługi.
W praktyce urlopowej wiele osób rezerwuje wczasy z odpowiednim wyprzedzeniem, na pół roku czy nawet rok przed planowanym urlopem. W takich sytuacjach przedsiębiorca (np. właściciel hotelu, ośrodka wczasowego) najczęściej żąda od rezerwującego wpłaty określonej kwoty pieniężnej z góry, na długo przed terminem wczasów. Może to być zaliczka albo zadatek.
Między zaliczką a zadatkiem istnieje zasadnicza różnica. Obie kwoty wpłacane są niejako na poczet ceny za usługę turystyczną. Jednak w przypadku, gdy którakolwiek ze stron zrezygnuje z usługi – zaliczka podlega zwrotowi z powodu niewykonania zobowiązań. Zadatek natomiast w zależności od sytuacji – albo przepada na rzecz przedsiębiorcy, albo w podwójnej wysokości „wraca” do konsumenta. Wszystko zależy od tego, kto odpowiada za niewykonanie umowy. Jeśli odpowiedzialność ponoszą obie strony lub żadna z nich – zadatek podlega zwrotowi podobnie jak zaliczka. Zwrot zadatku ma miejsce także w razie braku możliwości wykonania zobowiązania oraz w razie rozwiązania umowy.
W porównaniu do zaliczki zadatek stanowi silniejsze zabezpieczenie interesów obu stron. Ustanawia zarówno dla przedsiębiorcy jak i konsumenta rygor polegający na przepadku na rzecz drugiej strony sumy zadatku w przypadku niewykonania usługi. Im większy zadatek – tym większa sankcja grożąca stronie.
Wśród przedsiębiorców z branży turystycznej zdarza się praktykowanie żądania zadatku w wysokości 100% ceny za usługę. Oznacza to, że konsument powinien z wyprzedzeniem wpłacić pełną kwotę za wczasy. W razie rezygnacji z wczasów kwota ta – jako zadatek – przepada w pełnej wysokości na rzecz przedsiębiorcy.
Hotelarze najczęściej argumentują, że stosowanie instytucji pełnego zadatku w wypadku zawierania umów na świadczenie usług hotelarskich jest dopuszczalne zwłaszcza mając na uwadze skutek braku wykonania umowy ze strony klienta – brak możliwości sprzedaży usługi w zarezerwowanym przez klienta terminie innemu klientowi. Ich zdaniem jest niemożliwym, by znaleźć nowego klienta na zwolniony pokój, ponieważ dłuższe pobyty planuje się z dużym wyprzedzeniem chociażby z powodu planowania urlopów w pracy. Taki pokój stoi wówczas pusty, co generuje ewidentne straty dla przedsiębiorcy.
UOKiK kwestionuje taką praktykę przedsiębiorców i uznaje ją za naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Co istotne, organ nie kwestionuje prawa przedsiębiorcy do żądania stosownej rekompensaty, w sytuacji odstąpienia konsumenta od umowy czy zwrotu poniesionych kosztów, jak i ustalenia zadatku. Jednak zadatek pobierany w pełnej wysokości ceny danego świadczenia wykracza ponad konieczne zabezpieczenie interesów przedsiębiorcy.
Zdaniem UOKiK, w przypadku zadatku wynoszącego 100% należności mamy do czynienia z zapłatą wygrodzenia, dokonaną wcześniej niż rozpoczęcie świadczenia, przez wykonawcę usługi, czyli przedsiębiorcę.
Powyższe stanowisko znalazło swoje odzwierciedlenie w decyzjach Prezesa UOKiK, m.in. decyzji dot. praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów z dn. 17 lipca 2014 r., sygn. akt RGD-61-414/MLM.
Jeśli doszło do przypadku, w którym konsument wpłacił przedsiębiorcy zadatek w 100% wysokości ceny za usługę turystyczną, to zasadniczo nie będzie problemu, gdy usługa zostanie wykonana, tj. gdy konsument skorzysta z wczasów zgodnie z planem. Wówczas cały zadatek zostanie zaliczony na poczet ceny i nie dojdzie do pokrzywdzenia konsumenta.
Jeżeli jednak z jakichś przyczyn konsument nie będzie mógł skorzystać z usługi, a przedsiębiorca odmówi zwrotu zadatku – to istnieje duża szansa na jego odzyskanie ze względu na to, że zadatek w wysokości 100% jest uznawany za klauzulę niedozwoloną. Należy wówczas skorzystać z pomocy rzecznika praw konsumentów bądź dobrego prawnika.
Komentarze