Takie stanowisko zdają się prezentować polscy politycy i urzędnicy. MSWiA przygotowało swoją opinię w sprawie głosowania przez Internet, jednak nie jest ona hurraoptymistyczna. Z jednej strony jest bowiem ogromna wygoda dla wyborców, obniżenie kosztów oraz przewidywany wzrost liczby głosujących, z drugiej mówi się o wielu zagrożeniach związanych z cyberprzestępczością i możliwymi pokusami na zdestabilizowanie sytuacji politycznej w państwie.
Kluczowym problemem jest weryfikacja tożsamości. Zdaniem MSWiA najbardziej zasadnym sposobem weryfikacji uczestniczących w internetowym głosowaniu wyborców byłby bezpieczny kwalifikowany podpis elektroniczny. To rozwiązanie jest sprawdzone i funkcjonuje także u nas od wielu lat, a jednak nie stało się popularne, m.in. ze względu na koszty, poza kręgami przedsiębiorców.
W tej sytuacji, zdaniem wiceministra Witolda Drożdża, najbardziej realna jest propozycja, by głosujący dostawali kopertę z unikalnym kodem i głosowali po wpisaniu go do komputera.
Takie pośrednie rozwiązanie nie jest pozbawione wad, gdyż w praktyce pojawia się szereg przyziemnych problemów. Nie wiadomo kto miałby generować kody i jak doręczać koperty oraz czy i w jaki ewentualnie sposób umożliwić głosującemu wycofanie bądź skorygowanie swego głosu.
Najbardziej sceptyczni wydają się być politycy.
Zdaniem Eugeniusza Kłopotka z PSL najbardziej liczy się obywatelska tradycja udania się osobiście do lokalu wyborczego, w którym jest urna i wisi godło narodowe.
Jarosław Zieliński z PiS twierdzi z kolei, że głosowanie internetowe stworzy nierówną sytuację dla rożnych grup społecznych i należy z tym poczekać aż Internet upowszechni się w miastach i na wsi.Biuro Analiz Sejmowych ogłosiło, że pomysł należy rozważać „w pewnej nieodległej perspektywie”, a inicjatywa jego stworzenia powinna wyjść od Państwowej Komisji Wyborczej.
Komentarze