Na mocy unijnej dyrektywy o ochronie danych każdy użytkownik może wezwać administrator danych osobowych do przesłania informacji zbieranych na swój temat. Co Tinder przesłał dziennikarce?
W 800-stronnicowym raporcie znalazły się wszystkie jej rozmowy z ponad 800 osobami. Twórcy aplikacji przechowywali dane dotyczące tego, w jakich miejscach włączała aplikację i z kim wtedy rozmawiała, gdzie i kiedy nawiązywała znajomości. Jest tam też zakres wiekowy poszukiwanych przez nią osób, ale też wszystkie polubienia z Facebooka (z którym sparowany jest profil na Tinderze), a nawet zdjęcia z Instagrama – i to z usuniętego już konta.
Jestem przerażony, ale zupełnie nie zaskoczony ilością tych danych. Każda aplikacja, z której regularnie korzystasz na smartfonie, zbiera podobne dane na twój temat. Facebook ma tysiące stron o jednej osobie. – komentuje w "Guardianie" Olivier Keyes, analityk danych z University of Washington.
Oczywiście udostępnienie danych nie była prostym zadaniem. Duportail otrzymała dane dopiero po kilku miesiącach od pierwszej prośby o ich udostępnienie.
Komentarze