We wtorek 4 lipca na profilu Spotted Koszalin pojawiła się informacja o rzekomym porwaniu Polek przez grupę muzułmanów, która w krótkim odstępie czasu zdobyła ogromną popularność. Przed usunięciem postu został on udostępniony 14 tysięcy razy. Pytanie czy post był prawdziwy?
Sprawą zajął się Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych który uznał informację za fake news i zapowiedział skierowanie sprawy do prokuratury. Tymczasem administrator profilu Spotted Koszalin broni się przed oskarżeniami o publikowanie fałszywych informacji. Należy zaznaczyć, że informację przedrukowało z automatu wiele polskich portali bez przeprowadzenia jakiejkolwiek weryfikacji.
Kontrowersyjny post pojawił się na profilach „Spotted” z Koszalina i Rzeszowa. Z postu dowiadujemy się, że kiedy zaniepokojony nieobecnością żony mężczyzna siłą wtargnął do wspomnianego busa zobaczył tam 4 uśpione kobiety, a jego żona także znajdowała się w fazie omdlenia. Ostatecznie wszystkie ofiary rzekomego porwania udało się wyrwać z opresji. „Uważajcie na tych ludzi to było w poprzednia niedziele a zapewne mało ludzi o tym słyszało! Udostępniajcie!! (pisownia oryginalna)”.
Wiadomość zgodnie z intencją i apelem autora szybko zdobyła popularność. Ostatecznie w ciągu doby została udostępniona ponad 14 tys. razy. Należy zwrócić uwagę na fakt, że w treści wpisu nie są podane żadne konkretne dane pozwalające na zidentyfikowanie tego zdarzenia i potwierdzenie autentyczności opublikowanego doniesienia. Incydentu nie zanotowała też w żadnym zgłoszeniu koszalińska policja. W środę wpis został usunięty zarówno z profilu Spotted Koszalin, jak i Spooted Rzeszów. Na Facebooku nie zabrakło głosów krytykujących wpis oraz jego wydawcę uznających materiał za fake news. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych na swoim profilu w serwisie zapowiedział wprost zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa które przesłane zostanie do koszalińskiej prokuratury. Osobom które opublikowały nieprawdziwą informację oraz administratorom którzy godzili się na jej publikację może grozić nawet 5 lat więzienia – przypomniał ośrodek.
Komentarze