Okazuje się bowiem, że sposób doręczania paczek „przez sąsiada” mimo, iż czasem dogodny, może okazać się problemem przy dochodzeniu roszczeń przez konsumenta.
Powszechną praktyką przy składaniu zamówień w sklepach internetowych czy na platformach sprzedażowych jest podawanie sprzedawcy numeru telefonu kupującego. Jest on przydatny do nawiązania szybkiego kontaktu – zwłaszcza w czasie realizacji dostawy. Kurierzy z kolei mają zwyczaj dzwonienia do adresata, czy to odpowiednio wcześniej by się umówić na odbiór przesyłki, czy to w momencie, gdy nikt im nie otwiera drzwi. Wtedy najczęściej dochodzi do telefonicznych ustaleń pomiędzy konsumentem – odbiorcą przesyłki, a przewoźnikiem. Ich rezultatem może być pozostawienie paczki u sąsiada.
Takie rozwiązanie może być bardzo wygodne dla obu stron. Odbiorca otrzyma paczkę bez opóźnienia (gdyby kurier musiał próbować ją dostarczyć kolejnego dnia), nie musi też odbierać jej w siedzibie przewoźnika. Kurier z kolei nie musi przyjeżdżać jeszcze raz i też ma problem z głowy.
Tymczasem o tym, kto może skutecznie odebrać przesyłkę stanowią przepisy ustawy Prawo pocztowe, które odpowiednio stosuje się także w prawie przewozowym. Z art. 37 Prawa pocztowego wynika, że przesyłkę może odebrać: adresat, jego przedstawiciel ustawowy lub pełnomocnik, osoba pełnoletnia zamieszkała razem z adresatem. Ustanowienie pełnomocnika do odbierania przesyłek wymaga pisemnego oświadczenia (pełnomocnictwo pocztowe) złożonego w placówce operatora pocztowego.
Z powyższego wynika jasno, że sąsiad nie jest uprawniony do odbioru przesyłki. Brak uprawnienia oznacza, że z punktu widzenia prawa pozostawienie przesyłki u sąsiada nie jest równoznaczne ze skutecznym doręczeniem jej adresatowi.
Pamiętając, że mamy do czynienia z adresatem, który jest konsumentem w rozumieniu prawa (czyli nie kupuje rzeczy jako przedsiębiorca w celu prowadzenia dział. gosp.), należy wskazać przepis kodeksu cywilnego określający zasady odpowiedzialności za doręczenie przesyłki:
Art. 548 § 3. Jeżeli rzecz sprzedana ma zostać przesłana przez sprzedawcę kupującemu będącemu konsumentem, niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy przechodzi na kupującego z chwilą jej wydania kupującemu. Za wydanie rzeczy uważa się jej powierzenie przez sprzedawcę przewoźnikowi, jeżeli sprzedawca nie miał wpływu na wybór przewoźnika przez kupującego. Postanowienia mniej korzystne dla kupującego są nieważne.
Kwestię „wpływu na wybór przewoźnika” analizowaliśmy w jednym z poprzednich wpisów i możemy założyć, że w każdym przypadku, gdy sprzedawca oferuje konsumentowi różne opcje dostawy i ten spośród nich wybiera – sprzedawca ma wpływ na wybór przewoźnika. A z tego wynika, że sprzedawca ponosi odpowiedzialność za sprzedaną rzecz aż do chwili, gdy ta zostanie wydana konsumentowi.
Paradoks całej tej sytuacji polega na tym, że konsumenta i przewoźnika nie wiąże żaden stosunek prawny, a ich ustalenia mają wpływ na sytuację prawną sprzedawcy. W rezultacie, w przypadku różnych możliwych problemów (zagubienie, zniszczenie przesyłki, odmowa jej wydania przez sąsiada) konsument ma roszczenie do sprzedawcy. Wystarczy tylko wykazać, że przesyłka nie została mu wydana.
To, że brak wydania może mieć związek z „dogadaniem się” konsumenta i kuriera co do pozostawienia przesyłki osobie trzeciej nie ma znaczenia dla realizacji umowy sprzedaży. Sprzedawca zawsze będzie odpowiadał za to, co dzieje się z przesyłką zanim ta trafi bezpośrednio do rąk konsumenta (skuteczne wydanie). Prawo chroni w tej sytuacji konsumenta.
Nie znaczy to, że sprzedawca jest wówczas całkowicie bez szans. Po zaspokojeniu roszczeń konsumenta będzie miał regres do przewoźnika na podstawie przepisów prawa przewozowego. Zauważyć jednak wypada, że to sprzedawca jest w tej sytuacji w najgorszym położeniu, gdyż najpierw musi zaspokoić konsumenta, potem dochodzić roszczeń od przewoźnika, a wszystko to w rezultacie „grzecznościowych” ustaleń o pozostawieniu przesyłki sąsiadowi, dokonanych między konsumentem a przewoźnikiem, na które sprzedawca nie miał żadnego wpływu.
Praktyka pozostawiania przesyłki u sąsiada w znakomitej większości przypadków po prostu działa. Co nie znaczy, że nie mogą się pojawić na jej tle jakieś problemy. Jeżeli z jakichś przyczyn nie dojdzie do wydania przesyłki konsumentowi, odpowiada za to sprzedawca. Pozostawianie przesyłki u sąsiada należy uznać za błąd przewoźnika, niezależnie od tego czy doszło do tego w porozumieniu z konsumentem. A za błąd przewoźnika odpowiada sprzedawca, gdyż miało to miejsce przed wydaniem przesyłki. Obecne przepisy wyraźnie faworyzują w tej sytuacji konsumenta, który praktycznie w każdej sytuacji podlega ochronie prawnej.
repliky rolexKomentarze