Nagrywanie filmów komórką (smartfonem) stało w dzisiejszych czasach powszechne i dziecinnie proste. Filmujemy praktycznie wszystko – od zwykłych zdarzeń dnia codziennego, poprzez rozmaite wydarzenia okolicznościowe do sytuacji nagłych i niespodziewanych. W artykule zajmiemy się tym, czy obywatel może rejestrować w ten sposób interwencję funkcjonariusza publicznego i jaki ma to związek z zasadą, iż organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.
Na początek wspomnieć należy o istotnej różnicy między czynnością nagrywania (rejestrowania) filmu, a dalszym rozpowszechnianiem takiego nagrania np. w sieci internetowej. W przypadku policjantów niebędących osobami publicznymi ich wizerunek podlega ochronie. Oznacza to, że publikowanie nagrania, na którym zarejestrowano rozpoznawalny wizerunek policjanta jest co do zasady wykluczone, chyba że policjant wyrazi na to zgodę. Bez takiej zgody publikujący naraża się na odpowiedzialność prawną.
Nietrudno domyślić się i rozumieć, dlaczego policjanci niechętnie reagują na sytuacje, w których ich czynności bywają nagrywane przez obywateli, zwłaszcza tych, wobec których interweniują. Tym niemniej od lat w praktyce policyjnej funkcjonowała zasada, według której nie można obywatelowi zabronić rejestrowania czynności funkcjonariusza publicznego, chyba że takie nagrywanie utrudniałoby czynności służbowe.
Dał temu wyraz wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński, który w lipcu 2017 r. przedstawił w Sejmie następującą interpretację:
(...) z obowiązujących przepisów prawa nie wynika, aby czynności podejmowane przez policjantów w zakresie legitymowania osób oraz dokonywania kontroli osobistej objęte były zakazem ich rejestrowania przez osoby uczestniczące w czynnościach, niemniej nagrywanie interweniujących policjantów nie może utrudniać wykonywania zgodnych z prawem czynności, które są prowadzone na miejscu zdarzenia lub interwencji.
Wydaje się, że sytuacja uległa pewnej zmianie. Ma to związek z opinią prawną Komendy Głównej Policji z dn. 4 stycznia 2019 r. na temat prawnych sposobów ochrony własnego wizerunku przez funkcjonariuszy Policji. Czytamy w niej m.in.:
Wielu członkom społeczeństwa wydaje się, iż z racji tego, że policjanci w trakcie wykonywania czynności służbowych mają przymiot funkcjonariuszy publicznych, nagrywanie ich jest prawnie dopuszczalne lub usprawiedliwione. Tymczasem brak jest przepisu, który by zezwalał na taką rejestrację.
W dalszej części opinii znajdziemy rozważania na temat ochrony wizerunku i głosu funkcjonariusza jako jego danych osobowych. Wyrażany jest też kontrowersyjny pogląd, że nagrywanie czynności funkcjonariusza publicznego przez obywatela dla osobistych potrzeb tego ostatniego nie jest… czynnością osobistą, bo dotyczy czynności Policji.
W konkluzji czytamy:
Wobec tego można stwierdzić, iż nagrywanie czynności służbowych podejmowanych przez funkcjonariuszy Policji przez osoby trzecie (np. uczestników zdarzeń, osoby, wobec których została podjęta interwencja) nie znajduje umocowania prawnego.
Argumentacja KGP skupia się na założeniu, że skoro nie istnieje żaden przepis prawa zezwalający obywatelowi na nagrywanie czynności funkcjonariuszy publicznych, to jest to zabronione. Jest to wyraźne odwołanie się do zasady legalizmu wskazanej w Konstytucji RP, w art. 7:
Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.
Według tej zasady władza publiczna może czynić tylko tyle, na ile przepisy jej pozwalają. Wyjaśnił to Sąd Najwyższy w postanowieniu 7 sędziów SN z 18 stycznia 2005 r. (oraz w wielu innych orzeczeniach) podkreślając, że:
Art. 7 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 r. stanowiący, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa, zawiera normę zakazującą domniemywania kompetencji takiego organu i tym samym nakazuje, by wszelkie działania organu władzy publicznej były oparte na wyraźnie określonej normie kompetencyjnej.
Jest rzeczą oczywistą, że zasada ta odnosi się do władzy publicznej, a nie do obywatela. To władza musi w każdym przypadku działać na podstawie i w granicach prawa, a nie obywatel.
W przeciwieństwie do organów władzy publicznej obywatel nie musi dla każdego przejawu swojej aktywności szukać podstawy prawnej. Nie musi znajdować przepisu, który by mu na coś zezwalał. Obywatelowi wystarczy, że żaden przepis prawa wyraźnie mu czegoś nie zabrania.
Co więcej, dla obywatela zasada „co nie jest zabronione, jest dozwolone” ma związek z funkcją gwarancyjną prawa. Wyznacza ona granicę między zakresem uprawnień państwa, a sferą praw i wolności jednostki. Chroni jednostkę przed arbitralną ingerencją ze strony władzy publicznej. Prawo musi wyraźnie określać, jakie zachowania jednostki są zabronione. Jeżeli określone postępowanie nie jest w sposób wyraźny zakazane, to jest ono dozwolone.
Tymczasem w opinii KGP mamy do czynienia z sprytnym „odwróceniem” obu zasad i podmiotów, które im podlegają. Policyjni prawnicy argumentują, że skoro żaden przepis prawa nie zezwala obywatelowi na filmowanie czynności funkcjonariuszy publicznych, to obywatel nie ma do tego prawa. Jest to stanowisko oczywiście błędne, bo oparte na próbie związania obywatela zasadami, które nie odnoszą się do niego, lecz do organów władzy publicznej.
Na pytanie, czy prawo zezwala obywatelowi na nagrywanie czynności policjanta odpowiedzieć należy, że tak – gdyż przepisy tego nie zabraniają. Skoro nie istnieje żadna regulacja prawna zabraniająca nagrywania policjantów – to jest to dozwolone. Utrwalanie wizerunku czy też głosu interweniującego funkcjonariusza dla własnych, osobistych potrzeb obywatela – np. w celach dowodowych w razie sporu sądowego – jest na mocy art. 2 ust. 2 RODO wyłączone spod reżimu tego rozporządzenia. Nie wymaga zatem zgody osoby nagrywanej.
Komentarze