Moda, która przybyła do nas ze wschodu, zwłaszcza z Rosji i Ukrainy, wiąże się z częstym brakiem ubezpieczenia tamtejszych kierowców. Wypadek, który kończył się ucieczką sprawcy, sprawiał, że nie było możliwe wyegzekwowanie odszkodowania. W Polsce brak ubezpieczenia to problem marginalny, jednak sprzedaż kamer samochodowych i tak rośnie. Dlaczego tak się dzieje i czy warto posiadać taki wideorejestrator w samochodzie?
Kolizja to niezwykle stresująca sytuacja dla każdego kierowcy, zwłaszcza wtedy, gdy ustalenie jej sprawcy sprawia kłopot. Drugi uczestnik może stwierdzić, że jest niewinny, a brak jakichkolwiek świadków sprawia, że rozstrzygnięcie należy do policji. W takim momencie jedyne rozwiązanie to odpowiednia argumentacja (zakładając, że wszystko zrobiliśmy zgodnie z prawem), którą udowodnimy naszą niewinność - niestety, nie zawsze jest ono skuteczne.
Nawet jeśli nie jesteśmy bezpośrednimi uczestnikami kolizji, poruszając się po drogach publicznych, często natrafiamy na kierowców, którzy naginają prawo do granic możliwości, zagrażając sobie, a przede wszystkim innym uczestnikom ruchu drogowego. Większość podróżujących spotkała się z niebezpiecznymi manewrami, takimi jak zmiana pasa ruchu bez spojrzenia w lusterka czy “wyprzedzanie na trzeciego”. Możemy się złościć i spisać numery rejestracyjne, jednak bez żadnych dowodów nie doprowadzimy do ukarania takiego kierowcy.
Może stać się również tak, że sami zostaniemy oskarżeni o popełnienie wykroczenia, np. przez patrol policji, który zmierzy naszą prędkość i stwierdzi, że została ona przekroczona. Możemy być w stu procentach przekonani o swojej niewinności, jednak bez mocnego dowodu czeka nas mandat. W czasach, gdy pojawiają się doniesienia o wadliwych radarach posiadanych przez policję, wielu kierowców chce zarejestrować prędkość i obraz z drogi ze swojej perspektywy.
Wszystkie te problemy mogą zostać rozwiązane za pomocą małego urządzenia, które po zainstalowaniu staje się praktycznie niewidoczne. Rejestruje ono każdy przejechany przez nas kilometr i w niektórych sytuacjach może stanowić solidny materiał dowodowy, który udowodni naszą niewinność. Nie ma co się dziwić, że Polacy uzbrajają się w wideorejestratory samochodowe. O możliwościach takich urządzeń opowiedział Tomasz Kowalewski z firmy EZVIZ:
Nowoczesne wideorejestratory samochodowe są wyposażone w funkcję, która umożliwia błyskawiczne zabezpieczenie nagrania przed nadpisaniem w celu wykorzystania go jako materiału dowodowego. Niektóre urządzenia, takie jak EZVIZ S2, posiadają także funkcje przebiegu podróży, z których wyróżnić można ostrzeganie przed zderzeniem, ostrzeganie przed zmianą pasa ruchu czy przypominanie o ograniczeniu prędkości. Dzięki trybowi słabego oświetlenia, kamera automatycznie dostosowuje ekspozycję, co umożliwia nagrywanie filmów podczas nocnej podróży, a rozdzielczość full HD zapewnia doskonałą widoczność np. tablic rejestracyjnych. Dodatkowo ekran o przekątnej 2 cali pozwala obejrzeć nagrany materiał, np. w celu zaprezentowania go policjantowi, a dzięki dostępnej na smartfony aplikacji można to zrobić także na ekranie telefonu.
Kamera samochodowa może stać się naszym asem w rękawie w podbramkowych sytuacjach. Po zobaczeniu nagrania nikt nie będzie próbował przypisać nam winy, o ile rzeczywiście postąpiliśmy zgodnie z prawem. To także sposób na piętnowanie agresywnych zachowań na drodze - policja chętnie przyjmuje takie nagrania, o ile pozwalają one na ustalenie kim jest sprawca.
Warto pamiętać, że funkcje bezpośrednio związane z dokumentowaniem kolizji to nie jedyne możliwości takich urządzeń. Wiele osób wykorzystuje je do zwyczajnego nagrywania trasy, gdyż akurat przejeżdżają przez wyjątkowo urokliwe okolice i chcą w późniejszym czasie komuś je pokazać. Doskonale w takich sytuacjach sprawdzą się kamery sportowe, z powodzeniem pełniące także rolę wideorejestratora samochodowego. Wspomniany wcześniej Ezviz S2 może zostać bardzo szybko wyjęty z samochodu i zabrany na stok narciarski czy przejażdżkę rowerem, bez problemu rejestrując obraz w ciężkich warunkach.
Koszt takiego urządzenia nie jest wielki w porównaniu do tego, ile nerwów może zaoszczędzić. Wiedzą o tym kierowcy, gdyż liczba kamer stale rośnie, łącznie z nagraniami, które pojawiają się w internecie. Trudno przewidzieć, czy ich obecność wpłynie na bezpieczeństwo na drogach, jednak niektórzy być może przemyślą próbę wykonania niebezpiecznego manewru, wiedząc, że są zewsząd obserwowani przez wideorejestratory.
Komentarze