Sprzedawcy stosują tego rodzaju promocję by lepiej wypaść na tle konkurentów lub przynajmniej nie być od nich gorszym. A przede wszystkim by wzbudzić u konsumenta poczucie, że ten już na samym starcie otrzymał jakiś bonus. Oczywiście wszyscy wiemy, że koszt przesyłki jest wówczas wkalkulowany w cenę produktu, a usługa dostawy nigdy sama w sobie nie jest darmowa.
Ciekawy problem pojawia się jednak na etapie po dokonaniu sprzedaży, gdy konsument zdecyduje się zakupiony przez internet produkt zwrócić w ramach odstąpienia od umowy. Wtedy, zgodnie z Ustawą o prawach konsumenta, art. 27:
Konsument, który zawarł umowę na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa, może w terminie 14 dni odstąpić od niej bez podawania przyczyny i bez ponoszenia kosztów, z wyjątkiem kosztów określonych w art. 33, art. 34 ust. 2 i art. 35.
Wśród wyżej wskazanych wyjątków jest ten wskazany w art. 33:
Jeżeli konsument wybrał sposób dostarczenia rzeczy inny niż najtańszy zwykły sposób dostarczenia oferowany przez przedsiębiorcę, przedsiębiorca nie jest zobowiązany do zwrotu konsumentowi poniesionych przez niego dodatkowych kosztów.
Wynika z tego, że przy odstąpieniu od umowy konsument nie ponosi kosztów najtańszej dostawy zakupionego towaru, a jeśli wybrał droższą opcję – to pokrywa różnicę z własnej kieszeni. Tyle tylko, że w naszym przypadku jest zazwyczaj kilka możliwości dostawy, ale wszystkie są darmowe. To częste zjawisko w przypadku droższych produktów, gdzie koszty przesyłki stanowią ułamek jej wartości. Jednak dla sprzedawcy inaczej wygląda sytuacja, gdy konsument zwraca taki produkt – wtedy koszt dostawy jest „czystą stratą” sprzedawcy i ten liczy skrupulatnie każdy grosz.
Sprzedawcy dostrzegli ten problem i próbowali go rozwiązać na poziomie zapisów w regulaminie sklepu. Przykładowa próba:
W przypadku, gdy zwracany towar został wysłany na nasz koszt (przesyłka gratis lub inna promocja), kwota podlegająca zwrotowi zostanie pomniejszona o koszty wysyłki.
Taki zapis został uznany w dniu 29.12.2015 r. za klauzulę niedozwoloną, nr 6220 XVII AmC 14900/13. Samo jego zamieszczenie w regulaminie zagrożone jest karą finansową dla sprzedawcy do wysokości 10% przychodów za rok poprzedni.
Trzeba zatem jasno powiedzieć, że „darmowa” dostawa oferowana przez sprzedawcę, mimo iż jest jedynie trikiem z przesunięciem kosztów, dla konsumenta będzie darmowa zawsze. Nawet jeśli sprzedawca oferuje klika opcji dostawy realnie różniących się kosztem, ale opisanych jako „darmowe”. Jeśli konsument zdecyduje się na darmową przesyłkę kurierską za pobraniem (to często najdroższa opcja) to przy odstąpieniu od umowy sprzedawca będzie zobowiązany zwrócić mu całość kosztów poniesionych kosztów. Łącznie z kosztem kuriera za pobraniem.
Na zakończenie wspomnieć należy, że konsument co do zasady ponosi koszty odesłania zwracanego towaru do sprzedawcy – to wyjątek opisany w art. 34 ust. 2 Ustawy o prawach konsumenta. Może swobodnie dokonać wyboru sposobu dostawy, niezależnie od tego jak wyglądała dostawa ze sklepu.
Komentarze