Strony i grupy powiązane z Iranem prowadzą kampanię dezinformacyjną w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Ameryce Łacińskiej i na Bliskim Wschodzie. Niektóre z nich podawały się za grupę o nazwie "Liberty Front Press".
Przedstawiciele Facebooka poinformowali, że pochodzące z Iranu akcje dezinformacyjne obejmowały 254 strony na Facebooku i 116 kont na Instagramie, które skupiały ponad milion obserwujących w obu serwisach. Jak podał Facebook, osoby stojące za kampaniami prowadzone z tych stron i profili wydały ponad 12.000 dolarów amerykańskich na reklamy w latach 2012-2017.
Media społecznościowe, w szczególności takie jak Facebook, Twitter czy Instagram robią wszystko co w ich mocy, by chronić swoje serwisy i ich użytkowników, w związku z nadchodzącymi listopadowymi wyborami parlamentarnymi w USA. Obecnie podejmowane są środki bezpieczeństwa mające na celu uniknięcia ponownej powszechnej dezinformacji, którą dało się zauważyć w trakcie kampanii prezydenckiej w 2016 roku.
W podobnym tonie wypowiedział się Twitter, który ogłosił, że zidentyfikował i zlikwidował 284 profile, z których znaczna część była powiązana z Iranem. Przedstawiciele Tweetera zapewniają, że podjęli już współpracę z organami ścigania i firmami technologicznymi. Niektóre z zamkniętych stron zostały zidentyfikowane dzięki doniesieniom firmy cybernetycznej FireEye. Działania odkryte przez FireEye potwierdzają tylko, że kraje takie jak Rosja czy Iran nadal angażują się w kampanie internetowe, oparte na mediach społecznościowych, których celem jest kształtowanie dyskursu politycznego. Ponadto FireEye zaznaczył, że zaobserwowana przez niego działalność związana z Iranem nie wydaje się być pomyślną próbą wpłynięcia na wybory w 2018 roku w USA.
Przedstawiciele Facebooka wyjaśnili, że ostatnio zamknięte rosyjskie konta, grupy i strony nie były powiązane z tymi, które pochodzą z Iranu, a także nie były skierowane przeciwko USA, a dotyczyły bardziej polityki w Syrii i na Ukrainie.
Komentarze