Cztery miesiące temu spółka Snap Inc. brylowała, a inwestorzy chętnie w nią inwestowali. Dzisiaj spółka nurkuje na dużych głębokościach i nie wiadomo co jej bardziej zagraża brak powietrza czy drapieżniki...
Aplikacja do robienia zdjęć oraz filmów, które po pewnym czasie znikają! Kto nie zastanawiał się nad sensem Snapchata - ręka do góry. Jednak blisko 160 mln użytkowników świadczy o tym, że aplikacja może być przydatna. Cztery miesiące temu spółka Snap Inc. zaliczyła świetny debiut giełdowy, a kurs akcji poszybował o 50% co pozwoliło na pozyskanie 3,4 mld dolarów od inwestorów. Warto zwrócić uwagę, że inwestorom nie przeszkadzał fakt, że firma na aplikacji nie zarabia, a w prospekcie wskazano, że firma może nigdy nie osiągnąć rentowności!
Po czterech miesiącach entuzjazm inwestorów zachowuje się tak jak obrazki ze Snapchata. Znika bez śladu. O zysku wypracowanym w dniu debiutu można już zapomnieć, a najwięksi pechowcy stracili prawie 40% zainwestowanych pieniędzy. Problem ma także główny akcjonariusz (ma ich blisko 90%) oraz pomysłodawca aplikacji Evan Spiegiel, którego spadek cen akcji mocno skubnął po kieszeni. Warto dodać, że spadek akcji o kolejne 5 dolarów powoduje, że majątek miliardera kurczy się o 1 mld dolarów.
W 2013 r. Marc Zucerberg twórca Facebooka chciał kupić Snapchata za 3 mld dolarów. Wtedy Evan Spiegiel odmówił, a od tego czasu Zucerberg robi wszystko, aby zmarginalizować Snapchata. W chwili kiedy Snap Inc. zalicza kolejne spadki, Instagram należący do Facebooka, reklamuje nowe filtry do nakładania na zdjęcia. Niby nic takiego, ale właśnie ta aktualizacja ma przyciągnąć uwagę młodych użytkowników, a więc głównych odbiorców Snapchata.
Jednocześnie Instagram, ze wsparciem Facebooka daje reklamodawcom ogromne możliwości oraz liczbę potencjalnych użytkowników, o których Snapchat może tylko pomarzyć.
Warto zauważyć, że Instagram Stories, czyli bezpośredni rywal Snapchata każdego dnia ma 250 milionów użytkowników. 25 proc. więcej niż jeszcze trzy miesiące temu. Cały Instagram to 700 mln użytkowników.
Dodatkowo bank inwestycyjny Morgan Stanley, który wspierał debiut Snap Inc. przyznał kilka dni temu, że rozwój Instagrama może być "bardziej destrukcyjny" dla Snapchata niż się spodziewano.
Sam Marck Zuckerberg tylko dokręca śrubę. Przykład? Reklamodawcy otrzymują na Instagramie za darmo usługi, z które Snapchat każe płacić.
Komentarze