W ostatnich dniach na facebooku możemy poczuć się niczym w roku 2013. Znów wróciły do nas tzw. łańcuszki, czyli posty przeklejane przez użytkowników na swoje tablice i zachęcające do uczynienia tego samego przez kolejnych odbiorców. Tym razem cel jest jednak szczytny, gdyż treści te, a raczej ich publikacja, mają uchronić niczego nieświadomych użytkowników przed koniecznością zapłaty abonamentu bądź utratą ich danych lub zdjęć na rzecz usługodawcy. Czy faktycznie coś takiego ma miejsce?
Aby jak najszybciej rozwiać wątpliwości – nie, żadnemu użytkownikowi serwisu nie grozi obciążenie jakąkolwiek opłatą bez jego wyraźnej zgody. W polskim oraz europejskim porządku prawnym wykluczone jest obciążanie konsumentów jakimikolwiek kosztami i dostarczanie usług, na które nie wyrazili zgody. Wynika to m.in. z ustawy o prawach konsumenta, która w przypadku usług elektronicznych również znajduje zastosowanie. Zjawisko o którym mowa, a więc umieszczanie na swoich profilach tzw. łańcuszków, wynika z głośnego ostatnimi czasy tematu wprowadzenia przez facebooka usługi pozwalającej na wyłączenie wszelkich treści reklamowych znajdujących się na platformie.
Usługa ta faktycznie ma być płatna, jednak aby z niej skorzystać konieczne będzie standardowe „złożenie zamówienia” i zgoda na zapłatę. Nawet gdyby facebook faktycznie chciał potajemnie obciążyć swoich użytkowników jakimikolwiek kosztami, to nie pozwalałoby mu na to prawo, które na terenie UE jednoznacznie wyklucza taką możliwość. Nie ma więc powodu, aby kopiować z profilu znajomego treść wspomnianych oświadczeń i publikować je na własnym. Kolejna kwestia to fakt, że ich skuteczność i tak mogłaby zostać poddana w wątpliwość. Aby jakiekolwiek oświadczenie woli mogło zostać uznane za skuteczne, musi ono umożliwić drugiej stronie (do której kierujemy oświadczenie) możliwość zapoznania się z nim. Mimo że oświadczenie ze wspomnianych łańcuszków kierowane jest do usługodawcy portalu, na którym je zamieszczamy, to mało prawdopodobna wydaje się sytuacja, w której jakiś pracownik się z nim przypadkowo zapozna.
Kolejnym elementem, który często pojawia się w zamieszczanych postach jest informacja o możliwości utraty praw autorskich do zdjęć lub treści publikowanych w serwisie. Tego typu straszaki pojawiają się niemal od zawsze, a do obalenia ich wystarczy sięgnięcie do regulaminu facebooka, który wprost stwierdza, że użytkownicy zachowują wszelkie prawa własności intelektualnej związane z materiałami publikowanymi na platformie. Raz jeszcze należy stwierdzić, że jest to jedynie wymysł autora łańcuszka, który nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Podsumowując, nie ma potrzeby, abyście publikowali tego typu oświadczenia na swoich profilach, no chyba że chcecie dać satysfakcje osobom odpowiedzialnym za ten „żart”.
Komentarze