Powyższą metodę działania wprowadzono w USA ustawą Digital Millennium Copyright Act – DMCA w 1998 r. Wspomniana ustawa normuje zasady notyfikowania bezprawnych treści udostępnianych w sieci Internet oraz reagowania na takie notyfikacje. Wkrótce podobne rozwiązanie prawne zostało przyjęte na grunt europejskiego prawa w dyrektywie - Electronic Commerce Directive z 2000 r. Następnie idea notice and takedown znalazła się w ramach polskiej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną z 2002 r. w treści artykułów 14 oraz 15. Trudno doszukać się jednak w treści ustawy, jak dokładnie ma wyglądać zasygnalizowana tylko procedura, która umożliwiłaby administratorowi efektywną ochronę przed odpowiedzialnością za zamieszczanie przez użytkowników w serwisie treści bezprawnych.
Artykuł 14 polskiej ustawy stanowi, iż nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że ów przepis umożliwia wyłączenie odpowiedzialności administratora/operatora strony internetowej w określonych przypadkach:
- pierwszy warunek to brak wiedzy usługodawcy na temat bezprawnego charakteru danych,
- drugi natomiast dotyczy usunięcia tych danych po otrzymaniu zawiadomienia urzędowego (które może przybrać formę orzeczenia sądu) lub wiadomości wystarczająco uwiarygodniającej, że dane mają charakter bezprawny (np. informacja stwierdzająca że określone prawa zostały naruszone). Jeśli zawiadomienie nie ma charakteru urzędowego, administrator jest ponadto zobligowany do zawiadomienia osoby, która umieściła te treści w sieci, o tym, że uniemożliwi do nich dostęp.
Czytając liczne opinie oraz publikacje muszę stwierdzić, że zbyt prosta, a przede wszystkim zbyt ogólna treść art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną wywołuje polemiki i dyskusje w środowisku prawniczym. Istnieją opinie krytyczne, wskazujące na fakt, że ów ustawa nie odzwierciedla w całości celów jej europejskiego pierwowzoru poprzez swoje zbyt lakoniczne brzmienie. Brakuje bowiem doprecyzowania w jaki dokładnie sposób usługodawca powinien uzyskać informację na temat bezprawnego charakteru zamieszczanych treści. W rzeczywistości usługodawca może nigdy nie mieć świadomości, iż określone dane miały charakter bezprawny. To powoduje, że serwisy typu Chomikuj.pl wciąż funkcjonują, a właśnie w ich zasobach możemy znaleźć znaczną ilość treści udostępnianych i rozpowszechnianych w sposób bezprawny. Zatem aby pociągnąć do odpowiedzialności danego usługodawcę/hostingodawcę należałoby wykazać że ów hostingodawca posiadał wcześniej wiedzę na temat bezprawnego charakteru treści. Niestety udowodnienie tego faktu może okazać się bardzo trudne.
Niezwłoczna reakacja. Czyli jaka?
Wątpliwości budzi również określenie "niezwłocznie". Jak powinno się interpretować taki zwrot? Dla jednych może to być 1 dzień, dla innych 3 dni. Czy "niezwłoczne" działanie jest powiązane z możliwościami technicznymi a może organizacyjnymi administratora? W wyroku wydanym w sprawie Naszej-Klasy.pl, Sąd Okręgowy we Wrocławiu stwierdził, że portal zbytnio zwlekał z zablokowaniem obraźliwych treści przeciwko powodowi. Mimo to nadal nie określono jaki powinien być termin do usunięcia treści bezprawnych.
Odpowiedzialność
Kolejne kontrowersje wywołuje brak określenia rodzaju odpowiedzialności. Czy ustawodawca zamierzał zwolnić usługodawcę/hostingodawcę od całkowitej odpowiedzialności prawnej czy wyłącznie od karnej lub cywilnej? A może tylko jednej z nich? Pozostaje czekać na komentarze i orzecznictwo. W kwestii braku wiedzy na temat bezprawnego charakteru danych opisywana ustawa chroni usługodawców treścią artykułu 15. Artykuł 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną stanowi: Podmiot, który świadczy usługi określone w art. 12-14, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych, o których mowa w art. 12-14. Ustawodawca postanowił zwolnić usługodawcę/hostingodawcę od wszelkich obowiązków związanych z weryfikacją i badaniem zamieszczanych treści oraz ich ewentualnej bezprawności.
Należy pamiętać, że wyłączenie odpowiedzialności administratora czy hostingodawcy, nie powoduje uniknięcia konsekwencji przez osobę, która faktycznie dokonała naruszenia. Przytoczone wyżej przepisy dotyczą przede wszystkim działalności portali internetowych, które umożliwiają korzystanie m.in. z forum dyskusyjnego lub mają charakter portalu społecznościowego. Zastosowanie art. 14 oraz 15 przedmiotowej ustawy będzie odnosiło się także do hostingu w postaci udostępnienia przestrzeni w sieci w celu publikacji wpisów oraz komentarzy. Problemów związanych z prawidłowym stosowaniem omawianych przepisów oraz procedury notice and takedown niestety nie rozstrzygnęło jeszcze orzecznictwo, a komentarze specjalistów tej dziedziny prawa są szczątkowe. Niestety pozostają tylko wątpliwości i niepewność administratorów.