Naciągacze telefoniczni wykorzystują podobieństwo pierwszych cyfr numerów z egzotycznych krajów do krajowych numerów telefonów stacjonarnych lub komórkowych. Okres świąteczno-noworoczny jest idealnym momentem na natężenie tego typu działań. Składamy sobie życzenia noworoczne, dzwonimy aby dowiedzieć się jak mija czas oraz aby wznowić pewne kontakty. W ferworze licznych połączeń tracimy czujność i często nie sprawdzając, oddzwaniamy na nieznane nam numery telefonów. Niestety wśród nich zamiast najbliższych, nawet tych spoza granic naszego kraju, mogą znaleźć się oszuści. Ich metoda jest już znana, ale może dlatego warto o niej przypomnieć. Mianowicie na telefony polskich abonentów wykonywane są połączenia z prefiksem „+53”, które pochodzą z Kuby!
Są to krótkie połączenia wykonywane tylko po to, aby pozostawić wyłącznie ślad o nieodebranym połączeniu. Osoby, które zdołały szybko odebrać taki telefon, usłyszały tylko szum.
Otóż koszt takiego połączenia „zwrotnego” to kwoty rzędu od kilku do kilkunastu złotych za minutę połączenia. Co w przypadku źle rozłączonej rozmowy może dać kwoty w wysokości setek złotych. Niestety trudno jest później zareklamować fakturę z niechcianymi kosztami połączeń zagranicznych.
Często zdarza się nam mylić początek numerów z odległych krajów z rodzimymi telefonami stacjonarnymi. Należy jednak pamiętać, iż numery telefonów z Kuby mają 8 cyfr po prefiksie, a nie 7 jak w przypadku polskich. Zanim oddzwonimy prześledźmy ciąg cyfr i policzmy ich ilość. Oszuści wyszukują numery we wszystkich sieciach komórkowych w Polsce. Bądźmy czujni.
Komentarze