Płatności zbliżeniowe są bardzo wygodnym sposobem uiszczania zapłaty w terminalach punktów handlowych. Użycie karty bezstykowej lub telefonu obsługującego płatności zbliżeniowe skraca czas transakcji średnio o kilkanaście sekund. Jak wynika z danych NBP, na koniec I kwartału 2017 r. na rynku polskim znajdowało się w obiegu ok. 29,4 mln kart z funkcją zbliżeniową – to blisko 78 proc. wszystkich kart płatniczych w portfelach Polaków. Już blisko 2/3 wszystkich transakcji kartowych Polacy wykonują zbliżeniowo.
Limity tego typu na zachodzie Europy są zazwyczaj wyższe niż w naszym kraju. W krajach strefy euro kwota ta waha się od 10 EUR (Łotwa, Litwa), 20 EUR (Słowacja, Portugalia, Hiszpania), do 25 EUR (Austria, Belgia, Francja, Niemcy, Włochy, Holandia). W Wielkiej Brytanii jest to natomiast kwota 30 GBP, w Szwajcarii 40 CHF, a w Danii 200 DKK. Brytyjczycy podnieśli limit z 20 do 30 funtów niedawno, bo w roku 2015 i dalej chcą go zwiększać nawet do 100 funtów.
Zatwierdzanie kodem PIN transakcji powyżej pewnej wartości uzasadnia się względami bezpieczeństwa. Z danych gromadzonych przez banki wynika, że obecnie skala oszustw przy pomocy kart zbliżeniowych jest niewielka. Dla organizacji płatniczych kluczową kwestią pozostaje zachowanie równowagi pomiędzy wygodą konsumenta a względami bezpieczeństwa.
Niezależnie od powyższego banki są zobligowane na życzenie klientów wydawać im karty bez technologii zbliżeniowej, ewentualnie wyłączać ją w wydanych kartach. Gdyby, mimo prośby klienta, bank „zmuszał” klienta do korzystania z karty zbliżeniowej, to bierze na siebie odpowiedzialność za nieuprawnione transakcje nią dokonywane w pełnej kwocie. Standardowo odpowiedzialność klientów w przypadku transakcji kartami bezstykowymi to równowartość 50 euro – dopiero straty ponad tę kwotę bank powinien zwrócić.
Komentarze