Początek zazwyczaj jest taki sam. Oszust dzwoni do konkretnej osoby i podaje się za konsultanta bankowego. Numer telefonu, z którego dzwoni fałszywy pracownik banku jest oficjalnym numerem banku, który można potwierdzić na stronie internetowej. Dzwoniący informuje o niepokojących transakcjach na koncie ofiary. Aby zapobiec i unieważnić te przelewy "konsultant" poleca zainstalowanie aplikacji (dostępnej w sklepie z aplikacjami), która umożliwia mu wykonywanie zdalnych działań na smartfonie lub komputerze rozmówcy. W ten sposób oszust uzyskuje dostęp do urządzenia ofiary i tym samym konta, z którego wykonuje przelewy, a następnie wypłaca zgromadzone na nim środki, a nawet próbuje też zaciągnąć kredyt na konto ofiary.
Tak właśnie było w przypadku mieszkańca powiatu wyszkowskiego, którą został oszukany przez kobietę i mężczyznę podających się za pracowników banku. Z relacji pokrzywdzonego wynika, że oszuści mieli wschodni akcent. Dzwoniąca kobieta poinformowała klienta banku o podejrzanym przelewie z jego konta w wysokości 500 złotych, który miał być zablokowany. „Konsultantka” dzwoniła z oficjalnego numeru telefonu banku. Dzwoniąca kobieta powiedziała, że istnieje możliwość unieważnienia tej wypłaty poprzez zainstalowanie odpowiedniej aplikacji do zdalnego zarządzania pulpitem. Aplikacja miała dodatkowo zapewnić bezpieczeństwo finansowe przed kolejnymi kradzieżami pieniędzy z konta bankowego. Ofiara ściągnęła wskazaną aplikację i postępowała zgodnie ze wskazówkami kolejnego „pracownika banku”. Tym sposobem z kilku kont mężczyzny zniknęło około 30 tys. złotych.
Funkcjonariusze przyjęli od pokrzywdzonego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oszustwa na jego szkodę. Policjanci będą teraz prowadzili czynności mające na celu wyjaśnienie sprawy oraz ustalenie i zatrzymanie sprawcy.
W podobny sposób oszukany został 66-letnim płońszczanin, do którego zadzwonił mężczyzna, podający się za pracownika działu bezpieczeństwa jednego z banków. Twierdził, że na konto 66-latka ktoś się włamał, lecz bank skutecznie zablokował transakcję - przelew na kwotę 800 zł. „Bankowiec” tłumaczył swojemu rozmówcy, że prawdopodobnie ma zainfekowany lub zhakowany telefon, a on, zgodnie z polityką banku, zobligowany jest to sprawdzić. Polecił pobranie wskazanej przez niego aplikacji, dzięki której telefon płońszczanina miał zostać podłączony z działem technicznym bezpieczeństwa banku. W międzyczasie poinformował też 66-latka, że ktoś próbował na jego dane zaciągnąć kredyt w wysokości 20 tys. zł. Zaniepokojony sytuacją i niczego nieświadomy mężczyzna, wykonywał wszystkie polecenia oszusta. Na jego telefon przychodziły kolejno sms-y z pytaniami dotyczącymi posiadanego konta bankowego, przypisanej do niego karty i zgromadzonych na koncie środków. Na wszystkie 66-latek miał odpowiadać - „nie potwierdzam tej operacji”. Po blisko godzinnej rozmowie „bankowiec” śmiejąc się poinformował mężczyznę, że właśnie stracił z konta prawie 3 tys. zł, po czym się rozłączył. Gdy płońszczanin skontaktował się z prawdziwymi pracownikami banku okazało się, że nie dość, że z jego konta zostały wypłacone pieniądze, to ktoś faktycznie próbował zaciągnąć 20 tys. zł. kredytu.
Policjanci przypominają i ostrzegają: pracownicy banku nigdy nie proszą o podanie loginu i hasła do konta, a tym bardziej kodu autoryzacyjnego SMS; nie polecają też instalowania aplikacji, z której mogą wykonywać ruchy na koncie klienta. WAŻNE - tożsamość konsultanta zawsze można potwierdzić dzwoniąc na infolinię. O wszelkich próbach wyłudzenia pieniędzy należy natychmiast poinformować policję dzwoniąc na numer alarmowy 112.
Komentarze