Microsoft po zakończeniu okresu promocji dotyczącej darmowego przejścia z Windowsa 7/8 na „dziesiątkę” w dalszym ciągu wymusza aktualizację za pomocą mało przejrzystych metod. Program aktualizacyjny pobiera pliki nowego systemu, a użytkownikowi podsuwa się mało czytelne okienka wyboru, które łatwo pomylić i tym samym niechcący rozpocząć proces.
Zdarza się szczególnie użytkownikom starszych maszyn, jeszcze z czasów wejścia na rynek Windowsa 7, że po aktualizacji ich komputery odmawiają posłuszeństwa. Stało się to udziałem Franka Dickmana, posiadacza laptopa Asus 54L. Nie dosyć, że po aktualizacji system „nie wstał” to jeszcze w czasie jej dokonywania usunięta została fabryczna kopia zapasowa jego starego Windowsa 7.
Amerykanin pozwał firmę Microsoft do sądu w Denver na… 600 milionów dolarów, zarzucając jej naruszenie jego praw obywatelskich, przez wymuszenie instalacji nowej wersji systemu, co spowodowało, że jego leciwy, ale w pełni sprawny laptop stał się bezużyteczny. O ile wysokość odszkodowania raczej wydaje się być poza zasięgiem Franka, to jednak w podobnych przypadkach znamy przykłady zawierania korzystnych ugód. Właścicielka biura podróży uzyskała od Microsoftu podczas procesu przed kalifornijskim sądem 10 tys. dolarów za to, że jej służbowy komputer zaktualizował się bez jej zgody.
Komentarze