Serwis silesion.pl wyłączony! Czemu strona Kamila Durczoka nie wypaliła?

Od początku kwietnia teksty na Silesion.pl pojawiały się coraz rzadziej - ostatni zamieszczono w czwartek 11 kwietnia. Wczoraj serwis zniknął z internetu. Według badania Gemius/PBI w marcu br. Silesion.pl odwiedziło 560,2 tys. realnych użytkowników (czyli 1,96 proc. wszystkich polskich internautów), którzy wykonali na stronie 813,3 tys. odsłon. Rok wcześniej serwis miał 532,1 tys. użytkowników i 924,1 tys. odsłon, a w marcu 2017 roku - 306,5 tys. użytkowników i 731,1 tys. odsłon. Natomiast w styczniu br. witryna zanotowała 758,7 tys. odwiedzających i 1,87 mln odsłon.

Dlaczego serwis, notujący naprawdę przyzwoite wyniki oglądalności, musiał zniknąć z sieci?

Przedsiębiorcy z branży internetowej jako powód zawieszenia, a w konsekwencji wyłączenia serwisu podają kilka przyczyn. Poniżej najważniejsze z nich:

1. Przeskalowanie projektu. Kamil Durczok, to dziennikarz, który pracował przede wszystkim w mediach ogólnopolskich, a tym samym starał się przenieść swoje nawyki i rozmach prowadzonego biznesu na media regionalne. To spowodowało, że koszty prowadzonego biznesu całkowicie nie pokrywały się wpływami z reklam. Dobrze pamiętam reklamę na Superjednostce w Katowicach czy liczne bilbordy na terenie Katowic, z pewnością tego rodzaju kampania outdoorowa, była bardzo kosztowna.
2. Konkurencja. Na terenie woj. śląskiego działają już duże serwisy internetowe, które swoją popularność zdobywały przez długi okres czasu m.in. dziennikzachodni.pl czy katowice24.info
3. Czas. Należy podkreślić, iż serwis internetowy nie zyskuje na popularności w ciągu 2-3 miesięcy czy nawet 1-2 lat. Budowanie serwisu internetowego to proces wyczerpujący pod względem finansowym i czasowym.