Sprawdzeniu podlegała treść opakowań suplementów oraz oznakować znajdujących się na nich, a także opisy na stronach internetowych. Analizie zostały poddane również zgłoszenia do Głównego Inspektora Sanitarnego. Nie wszyscy spełnili ten obowiązek. Jak podaje UOKiK, kontrolerzy mieli zastrzeżenia co do 89 partii produktów (20 proc.).
Inspekcja Handlowa podkreśla, iż suplementy diety to żywność, a nie leki. Celem kontroli była weryfikacja informacji podawanych na opakowaniach oraz stronach www oferujących suplementy, pod kątem ewentualnego wprowadzania konsumentów w błąd. Kontrola została przeprowadzona w II kwartale 2017 r. Sprawdzono 80 przedsiębiorców z całej Polski. Inspektorzy skontrolowali w szczególności sklepy, w tym sklepy internetowe, na które zostały złożone skargi.
W oficjalnym komunikacie UOKiK podano, iż Inspekcja Handlowa sprawdziła 443 partie suplementów diety, których wartość wynosi 60,2 tys. zł. Spośród skontrolowanych suplementów zakwestionowano 89 z nich. Urząd zaznaczył, iż nastąpiła poprawa w stosunku do wyników kontroli z 2016 r., gdy wskaźnik niewłaściwych praktyk wyniósł aż 30 proc. Do najczęstszych błędów zaliczono:
- brak informacji po polsku (głównie przy odżywkach dla sportowców),
- brak wykazu składników,
- brak zalecanej porcji dziennego spożycia,
- brak niezbędnych ostrzeżeń.
Powyższe nieprawidłowości dotyczyły sprzedaży za pośrednictwem Internetu. Sprzedawcy nie podawali na swoich stronach www m.in. nazwy producenta, jak również informacji o warunkach przechowywania.
UOKiK opublikował poniższe przykłady nieprawidłowości:
Na stronie internetowej widniały informacje, które bezprawnie odwoływały się do leczenia chorób, np. „wspomaga leczenie schorzeń wątroby”.
Producent podawał oświadczenia zdrowotne, których nie ma w wykazie dopuszczalnych dla żywności, np. „ekstrakt z zielonej herbaty, który wspomaga termogenezę”.
Na produktach z kofeiną nie było ostrzeżenia: „Nie zaleca się stosowania u dzieci i kobiet w ciąży”.
Przy suplemencie z barwnikiem tartrazyny zabrakło informacji, że może mieć ona „szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci”.
Kontrola Inspekcji Handlowej objęła również badania laboratoryjne, którym poddano 79 próbek. Zakwestionowano 9 z nich tj. 11,4 proc. Nieprawidłowości polegały m.in. na zawyżaniu na opakowaniach zawartość witamin i minerałów albo zaniżaniu ilość soli. W trakcie badań wykryto również składnik, który nie był podany w składzie suplementu – kwas sorbowy i jego sole.
Zastrzeżenia Izby Handlowej wzbudziły również daty ważności badanych suplementów. Wykryto 9 partii produktów z przekroczoną datą ważności. Dodatkowo nie wszyscy zadośćuczynili obowiązkowi zgłoszenia suplementów do Głównego Inspektora Sanitarnego.
W wyniku przeprowadzonych kontroli sprzedawcy wycofali z obrotu suplementy niespełniające wymogów prawnych. Za nieprawidłowe oznakowanie suplementów Inspekcja Handlowa nałożyła kary pieniężne oraz 6 mandatów karnych i wysłała 54 zawiadomień do organów nadzoru sanitarnego.
Ponadto UOKiK pouczył co powinno być wskazane na etykiecie suplementu diety:
1. Określenie, że jest to „suplement diety”.
2. Nazwy kategorii składników odżywczych lub wskazanie ich właściwości.
3. Porcja zalecana do spożycia w ciągu dnia.
4. Ostrzeżenie, aby jej nie przekraczać.
5. Informacja, że suplement nie zastąpi zróżnicowanej diety.
6. Informacja, żeby przechowywać preparat tak, aby nie dostały się do niego dzieci.
Źródło: UOKiK
Komentarze