Względniejsze prawo do reklamacji, uprawnienie klienta do odstąpienia od umowy w odpowiednim terminie czy obowiązek uzyskania szeregu zgód. To tylko kilka regulacji, do których zastosować musi się sprzedawca, gdy zawiera z konsumentami umowy na odległość. Nie zawsze jednoznacznie możemy określić, że dana umowa została w ten sposób zawarta. Jakie są ku temu konieczne przesłanki?
W pierwszej kolejności należy sięgnąć do ustawy o prawach konsumenta, która stanowi główny akt prawny regulujący obrót na linii przedsiębiorca – konsument, również jeżeli chodzi o umowy zawierane na odległość. W ustawie możemy odnaleźć definicję, która wskazuje, kiedy umowa może zostać uznana za zawartą na odległość:
umowa zawarta na odległość - umowa zawarta z konsumentem w ramach zorganizowanego systemu zawierania umów na odległość, bez jednoczesnej fizycznej obecności stron, z wyłącznym wykorzystaniem jednego lub większej liczby środków porozumiewania się na odległość do chwili zawarcia umowy włącznie.
Definicja jest dość konkretna, natomiast jak to zwykle bywa, nadal pozostają sytuacje, które ciężko zakwalifikować. Najczęstszy błąd sprzedawców polega na traktowaniu umowy jako zawartej na odległość jedynie w przypadku zamówień na stronie sklepu internetowego. Gdy zamiast formularza na stronie pojawia się kontakt telefoniczny lub sms-owy, to przedsiębiorca najczęściej „zapomina” o ważnych obowiązkach wynikających z ustawy. Zgoda na regulamin sklepu, w którym zawarty jest szereg informacji wymaganych przez ustawodawcę, najczęściej nie jest odbierana. Wydaje się to kwestia błaha i niezbyt praktyczna, jednakże mogą się z tym wiązać daleko idące konsekwencje, m.in. przedłużenie terminu na odstąpienie od umowy do roku! Aby właściwie zachować się w takiej sytuacji, powinniśmy odebrać od klienta oświadczenie woli o treści „jak na stronie sklepu internetowego” za pośrednictwem sms-a lub maila. Raz jeszcze należy podkreślić, że wszystkie umowy zawarte przy użyciu jakichkolwiek środków porozumiewania się na odległość należy traktować jako zawarte na odległość.
Pozostaje jeszcze jedna istotna kwestia, która dotyczy zakwalifikowania umowy jako zawartej na odległość. Co w sytuacji, gdy częściowo kontaktujemy się z klientem poprzez środki porozumiewania się na odległość, a następnie następuje kontakt bezpośredni, fizyczny? Wówczas każdy przypadek będzie trzeba rozpatrzyć indywidualnie. Z pewnością nie każdy kontakt za pomocą środków porozumiewania się na odległość sprawi, że umowa będzie kwalifikowana jako zawarta na odległość. W doktrynie stanowisko jest raczej przeciwne, aby umowę można było tak określić, konieczny jest wyłączny kontakt, od początku, aż do końca negocjacji, za pomocą środków porozumiewania się na odległość.
Gdy klient przychodzi do lokalu, negocjuje, a następnie samo tylko potwierdzenie zawarcia umowy następuje np. mailowo, to nie możemy mówić o umowie zawartej na odległość. Podobnie w przypadku rezerwacji. Zawarcie umowy poprzez zobowiązanie się stron nastąpiło dopiero w lokalu przedsiębiorcy, więc umowa nie jest zawarta na odległość. W tym przypadku sprzedawca powinien jednak zadbać o poinformowanie konsumenta, że umowa zostanie zawarta dopiero na miejscu. Kluczowe jest w tym przypadku zastanowienie się, czy konkretna sytuacja wpasowuje się w przyczyny, dla których wspomniane przepisy powstały. Jeżeli klient przed zawarciem umowy mógł sprawdzić i obejrzeć rzecz, to umowa nie powinna być kwalifikowana jako zawarta na odległość, gdyż tworzyłoby to po stronie konsumenta podwójne uprawnienia. W takiej sytuacji bez obaw możemy nie uwzględnić roszczenia klienta, np. dotyczącego odstąpienia od umowy bez podania przyczyny.
Źródło zdjęcia: Image by Freepik
Komentarze