Do serii głośnych wycieków danych ze sklepów internetowych dołączył wyciek z portalu roksa.pl, na którym znajdują się darmowe anonse i ogłoszenia towarzyskie.
Wszystko zaczęło się od tego, że serwis sam poinformował swoich użytkowników o wycieku. Według portalu odezwał się do nich haker twierdząc, że ma dostęp do poufnych informacji, które znajdowały się w bazie użytkowników. Niestety roksa.pl nie podaje, o jakie dane chodzi. Mogło zatem dojść do ujawnienia loginów i zaszyfrowanych haseł, adresów e-mail, adresów IP, wiadomości wysłanych do administratora, list ogłoszeń, a także danych przelewów w tym numery kont i nazwy nadawców. Stosowne wiadomości z ostrzeżeniem o wycieku otrzymali wszyscy zarejestrowani użytkownicy portalu.
Według informacji podawanych przez niektóre media problem nie dotyczy tych klientów, którzy płacili za usługi w ramach szybkich płatności online Dotpay, ponieważ tego typu dane nie były przechowywane w wykradzionej bazie. Incydent nie obejmuje także udostępnionych zdjęć oraz filmików, a hasła były w pełni zaszyfrowane. Pojawiające się więc w sieci informacje o nadchodzącej fali rozwodów wydają się być przesadzone. Teoretycznie nie ma szans, aby ktoś niepożądany mógł uzyskać dostęp do konta użytkownika, aczkolwiek zmiana hasła jest w tym przypadku jak najbardziej zalecana.
Nie sposób też jednoznacznie potwierdzić, czy do tego włamania w ogóle doszło. Możliwe, że jest to fałszywa informacja służąca wyłudzeniu od właścicieli strony konkretnych korzyści. Niektórzy twierdzą, że w darknecie udostępniono paczkę z przytoczonymi danymi, aczkolwiek na chwilę obecną nie można potwierdzić jej autentyczności.
Komentarze