Choć nie można tego jeszcze nazwać oficjalnym stanowiskiem serwisu, do protestu przeciwko nowej dyrektywie w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym przyłączył się dyrektor naczelny YouTube, Robert Kyncl.
Nie milkną głosy protestu przeciwko „Acta 2.0”, jak nieoficjalnie ochrzczono nową, kontrowersyjną dyrektywę mającą uregulować zagadnienia związane z prawami autorskimi. W powszechnym odczuciu internautów przynosi ona dwa szczególne zagrożenia dla wolności publikowania w Internecie. Pierwszy to tzw. „podatek od linkowania”, czyli obowiązek odprowadzania opłat przez wyszukiwarki i agregatory na rzecz wydawców prasy. Drugi to zwiększenie odpowiedzialności pośredników internetowych i konieczność filtrowania treści przesyłanych przez użytkowników.
Tymczasem z drugiej strony apel o przyjęcie dyrektywy wystosowało do Parlamentu Europejskiego ponad 50 polskich artystów. Dla tej grupy nowe zapisy w proponowanym brzmieniu to szansa na zwiększenie przychodów. Ma to umożliwić Artykuł 13, nakładający na serwisy odpowiedzialność prawną za treści publikowane przez użytkowników – twórcy widzą w tym możliwość zablokowania pojawianie się w sieci pirackich kopii ich dzieł, co ma zwiększyć sprzedaż licencji.
Na blogu serwisu YouTube pojawił się wpis Roberta Kyncla, który piastuje w YouTube stanowisko Chief Business Officer. Można w nim przeczytać emocjonalny apel o uratowaniu wolności internetu:
Otwarty internet zlikwidował bariery stawanie przed tradycyjnymi mediami i stworzył nowe globalne zjawisko ekonomiczne służące twórcom i artystom. Dzięki niemu każdy może dzielić się swoją pasją, zdobyć fanów na całym świecie i zbudować na tym biznes. To osiągnięcie może być zagrożone, gdy europejscy politycy, mimo najlepszych intencji, będą głosować 12 września nad nową dyrektywą o prawie autorskim. Niektóre z zapisów proponowanego prawa – zwłaszcza „Artykuł 13” – ma potencjał do zniszczenia gospodarki twórców, zniechęcając do lub nawet zabraniając publikowania treści tworzonych przez użytkowników.
Komentarze