Studio Wildcard, producent internetowej gry Atlas, zmaga się z kolejnymi problemami spowodowanymi działaniem cyberprzestępców. Kilkukrotnie został zmuszony do wyłączenia serwerów.
Hakerzy uprzykrzają twórcom gry życie już od momentu planowanej na 13 grudnia premiery. Była ona kilkukrotnie przekładana, aż wreszcie miało miejsce wydanie produkcji 22 grudnia. Grę reklamowano jako rozrywkę w klimacie pirackim. Okazało się jednak, że do złudzenia przypominała ona poprzednią produkcję ARK: Survival Evolved. Gracze zamiast niebezpiecznych przygód na morzu mogli więc jedynie polować na lądowe potwory i zwierzęta, a także zajmować się rzemiosłem i zbieractwem. Po ostatniej ingerencji internetowych przestępców, w grze można było spotkać ogromną liczbę wielorybów, a także czołgi z czasów I wojny światowej.
Hakerzy uzyskali dostęp do konta z uprawnieniami administratora. Przedostali się do katalogu z plikami gry i mogli do woli dokonywać różnego typu zmian. O ile twórcy gry przewidzieli obecność w ograniczonej ilości wielorybów, to kwestia pojawienia się czołgów jest mocno zagadkowa.
Studio Wildcard po wykryciu usterki w grze postanowiło wyłączyć serwery i rozpocząć szybką analizę problemu. Po krótkim czasie producent wydał oficjalny komunikat, w którym poinformowali graczy o przejęciu przez hakerów kontroli na kontem administratora publicznych serwerów. Dzięki temu uzyskali oni możliwość swobodnego umieszczania obiektów w świecie gry. Twórcy zadeklarowali jednocześnie, że podobna sytuacja nie będzie miała już miejsca. Czas na serwerach został cofnięty, po czym doszło do ich ponownego uruchomienia. Niestety już po dwóch dniach ponownie gracze mogli trafić na spotykane wcześniej motywy, a dodatkowo zaczęły pojawiać się smoki. Deweloperzy gry zapewnili, że w tym przypadku nie było to jednak spowodowane aktywnością cyberprzestępców, a miało jedynie związek z techniczną usterką. Nie wiadomo jednak, na ile wiarygodne jest to zapewnienie – możliwe, że w ten sposób producent chciał uspokoić graczy.
Komentarze